Pamiętacie swoje najlepsze wakacje z dzieciństwa? Wakacje, do których wraca się myślami i na wspomnienie o nich pojawia się uśmiech na twarzy? Wakacje beztroskie, leniwe a zarazem ciekawe…

Ja mam takie wakacje. Wakacje z siostrą, które co roku spędzałyśmy u naszej babci. Wakacje, które mimo upływu czasu, były jakby wczoraj. Wakacje, które dokładnie pamiętam, ze szczegółami…
Pamiętam tę wielką czereśnię przed domem, pod którą potrafiłyśmy leżeć na kocu prawie cały dzień i zajadać się jej słodkimi owocami. Pamiętam sad pełen jabłek, gruszek i śliwek, po którym biegałyśmy. Truskawki i maliny na polu, które zbierałyśmy. Pamiętam zadbany ogródek babci, w którym było dużo warzyw oraz pięknych kwiatów, które zrywałyśmy świeże do domu. Pamiętam polanę i te świerszcze grające w trawie. Pamiętam smak obiadów babci…
Wakacje u dziadków, to jednak wakacje które na zawsze pozostają w pamięci. 
Marysia takie właśnie wakacje rozpoczęła w tym roku. Dwa miesiące pełne wrażeń, przygód i atrakcji. Tak wiele mogła zobaczyć i się nauczyć. 
W końcu oswoiła się ze zwierzętami i nagle okazało się, że kotki i pieski można głaskać, a nie płakać na ich widok. Wróble, których się tak bała okazały się tylko małymi wróbelkami w porównaniu do kurek, które codziennie karmiła. A owoce i warzywa, o dziwo można nie tylko kupić w sklepie…

Tak, tak wakacje z dzieciństwa, wakacje u dziadków! Tak bardzo bym chciała żeby kiedyś i Marysia pamiętała je właśnie w taki sposób – że był to przyjemnie spędzony letni czas, a wspomnienie tych chwil sprawiło, że zawsze pojawi się uśmiech na jej twarzy… 🙂