Pamiętacie, jak w zeszłym roku pisałam, że marzy mi się żywa, pachnąca w nowym domku? O tak! O takiej choince właśnie marzyłam. I mimo, że może jeszcze nie w moim domku, bo każde Święta spędzamy w rodzinnym mieście, (mocno oddalonym od naszego obecnego miejsca zamieszkania). Tak żywa choinka towarzyszy nam podczas każdych Świąt Bożego Narodzenia…
Sztuczna choinka kontra żywa choinka.
Zaletą sztucznej choinki jest z pewnością to, że zdobi nasze mieszkanie tak długo, jak tego chcemy i mamy mniej sprzątania ze względu na brak opadających igieł. Dodatkowo wybierając sztuczną choinkę można powiedzieć, że „ratujemy” jedno żywe drzewko przed wycięciem, ale jak się okazuje sztuczna choinka wcale nie jest ekologiczna. Zrobiona jest z plastiku i rozklada się setki lat, więc wyrzucając ją na śmietnik powiększamy stos rokładających się przez lata śmieci. No i niestety – sztuczna choinka nie pachnie.
Natomiast jeśli chcemy, żeby w naszym domu rozchodził się piękny zapach warto wybrać żywą choinkę. Choinka żywa nadaje świętom prawdziwy klimat i wygląda zdecydowanie lepiej. Poza tym jest tańsza niż sztuczne drzewko. A dodatkowo po rozebraniu i wyrzuceniu na śmietnik, rozkłada się nieporównywalnie krócej niż sztuczna choinka. Natomiast szczęśliwców posiadających kominek ucieszy fakt wykorzystania pnia i gałązek do rozpalania ognisk.
Jak się nie trudno domyślić naszym faworytem jest oczywiście żywa choinka. A wybieranie, kupowanie, transportowanie i ubieranie żywej choinki to właściwie rytuał, bez którego trudno nam wyobrazić sobie prawdziwe Święta Bożego Narodzenia…
Niektórzy przed Bożym Narodzeniem mogą zastanawiać się, jaką choinkę wybrać. Sztuczną czy żywą? Choć przeczuwam, że w większości przypadków będzie to… No właśnie, jakę choinkę preferujecie?