Mama przewidywała, że mając córeczkę będzie kiedyś musiała rozpocząć zabawę, a właściwie naukę w fryzjera. Oczywiście nie chodzi tu o żadne obcinanie czy profesjonalne modelowanie, bo do tego trzeba posiadać jakiekolwiek umiejętności (których u mnie niestety całkowicie brak) 🙂 Ale o zwykłe upinanie delikatnych włosków Marysi, tak żeby nie przeszkadzały i nie wchodziły do oczu, a żeby Marysia wyglądała przy tym w miarę ładnie.
Tylko jak to zrobić? Kiedy Marysia jest bardzo, ale to bardzo energicznym dzieckiem i ciężko jest mi ją skłonić, żeby usiedziała nieruchomo chociaż przez chwilę. Do tego jej włoski mimo, że już nie są krótkie to jednak jeszcze trudno je upiąć i zawsze coś „wychodzi” z upiętego kuca. No cóż, póki co nasze pierwsze próby zabawy w fryzjera zakończyły się dwoma prostymi kucykami, które możecie pooglądać na naszych fotkach 🙂
A ja już szukam i przeglądam w internecie różne zdjęcia i filmiki wymyślnych fryzur, jakie można małym dziewczynkom zafundować 🙂 Teraz kwestia długich ćwiczeń i miejmy nadzieje efekty za jakiś czas będziecie mogli podziwiać 🙂 Może z czasem będę mogła również coś doradzić i podzielić się swoją zdobytą wiedzą na ten temat 🙂 Jak to mówią: trening czyni mistrza 😀
To ja lecę na początek poćwiczyć „dobieranego”, a Was zapraszam do oglądania naszych dziewczyn: Marysię i Elę, które znów w podobnym stylu postanowiły Wam się zaprezentować 🙂 Miłego oglądania 🙂