Ach, tak sobie myślę… Dzisiejszy, ciągły brak czasu sprawia, że coraz mniej mamy go dla naszych dzieciaczków. 
Tak! Takie teraz mamy czasy. W dobie internetu coraz więcej czasu spędzamy przed komputerem zamiast wyjść na zewnątrz. Kupujemy naszym dzieciaczkom dużo kolorowych zabawek, żeby zrekompensować im brak naszej uwagi, tym bardziej, że takich fajnych zabawek nie mieliśmy i chcemy żeby nasze dzieci miały ich jak najwięcej. Tylko czemu taka Marysia nie chce się nimi bawić? Może dlatego, że musi bawić się nimi sama… Zauważyłam jedno: jeśli robimy coś razem Marysia chętniej się angażuje w zabawę, ucząc się przy tym, poznając świat, rozwijając się. Dlatego jak to tylko możliwe staram się jak najwięcej spędzać czas ze swoimi maluchami. Pewnie dlatego też wymyślam coraz to nowe miejsca gdzie możemy spędzić dzień. Nasze codzienne spacery, wpisały się w nasz plan dnia już na dobre.
A jesteście może ciekawi jak wygląda taki „krótki” spacer z Marysią? 🙂 Nawet wyjście do sklepu oddalonego pięć minut od naszego mieszkania to z Marysią minimum godzina. Dlaczego? No jak to, przecież nawet na tak krótkiej trasie znajdą się jakieś patyki, kamyki, roślinki i wszystko to, co tylko da się wziąć do małych, zwinnych rączek 🙂 No i jak tu się spieszyć, jak wracać szybko do domu, kiedy widać tę fascynację, zaabsorbowanie i radość w oczach Marysi? Nagle takie spacery powodują, że i mama zauważa te wszystkie drobne rzeczy, które jak się okazuje – cieszą :):):) Wiecie, że na przykład kamyki, które można wszędzie spotkać po drodze: są duże i małe, mają różną barwę, są jedno i wielokolorowe, mają różny kształt, są ostre i kanciaste albo gładkie i okrągłe, jedne popękane inne mają rowki… Jej! Te zwykłe kamyki przy drodze, nagle okazują się takie – niezwykłe 🙂
A u nas dziś moje ulubione tiule, których nie zabraknie i w najbliższym czasie na naszym blogu. Bądźcie na bieżąco. Kto nie miał okazji, odsyłam do naszych poprzednich tiulowych stylizacji: w różowym wydaniu oraz żółtym 🙂