Był ślub, było i przyjęcie (ooo tutaj, gdyby ktoś nie widział). A mając tak piękne i zapierające dech w piersiach widoki oraz cudownych „młodych” nie mogłabym się oprzeć, żeby jeszcze kilku ujęć nie wrzucić…
Arletta, Phil – dziękuję Wam, za zaufanie i powierzenie mi tak wyjątkowego dnia – Dnia Waszego ŚLUBU na Santorini !!! To jedno z najwspanialszych zleceń i przygód jakie mnie w życiu spotkały. A ja do tej pory oglądając te kadry czuje się jak w jakimś filmie albo bajce.
Poczujcie więc tą bajkę i Wy… Moje serce oddałam w całości łapiąc te cudowne chwile…