Gdy widzisz kalosze, myślisz nuda. Kojarzą się z ponurymi, ciężkimi gumowcami i nadają się jedynie na deszczową pogodę, do ciepłej kurtki, do ciepłych spodni, do spódnicy… 

Do spódnicy? Do jakiej spódnicy?
A do tiulowej :):):)
Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że dzisiejsze kalosze to prawdziwe arcydzieła, począwszy od wyglądu po wygodę. Same w sobie potrafią wyglądać ślicznie, a przy odpowiednich dodatkach można z nimi wyczarować niecodzienny look.
My poszalałyśmy dziś i do naszych tygryskowych kaloszy postanowiłyśmy założyć bluzę – też tygrysa 🙂 Do tego nasza czarna ramoneska i najgłówniejszy atut naszego stroju – oczywiście ta tiulowa, pomarańczowa spódniczka, która nadała pazura całej stylizacji. 
Nietoperek znalazł się przypadkiem w naszym koszu z zabawkami, i dopełnił całą resztę, a Marysia nawet na balkonie nie musiała się nudzić, bo ktoś tego nietoperka w koncu musiał nauczyć latać 🙂 Miłego ogladania…