Święta Bożego Narodzenia…

Jedyne dni w roku, które totalnie pozwalają nam się odciąć od pędu życia. A o tym jak ważne są dla nas właśnie te Święta pisałam ooo —-> tutaj. 
Albo czemu uparłam się na żywą, największą, najszerszą i najdroższą choinkę jaka tylko wpadła mi w oko… Nie ważne, że zajęła pół pokoju, trzeba było ją sporo uciąć żeby się zmieściła i to nic, że dostałam za nią opierdziel jakich mało. Mam ją! Pierwszy raz od dziesięciu lat ŻYWA, o czym pisałam przy wyborze choinki ooo —> tutaj.
No i mój patent na ośnieżenie tego pięknego drzewka sztucznym śniegiem w spray’u, który w paru słowach opiszę tak: jak nie leci głównym dozownikiem, robimy małą (naprawdę taką tyci, tyci) dziurkę w butelce. Po czym śnieg jest na choince, na ścianach, na podłodze i szkoda, że w tym momencie nie było nikogo z aparatem, kto mógłby uwiecznić mi tą chwilę, bo takiego ośnieżonego bałwana w mojej osobie zobaczyć to wierzcie mi – rozkosz 🙂
Zostawiam Wam dziś kilka świątecznych kadrów naszym okiem i dziękujemy wszystkim, którzy umilili nam te Święta swoją wyjątkową pracą, między innymi: sukieneczki od Atelier Maria Ciesielska, albo te wszystkie pięknie, ręcznie robione ozdoby choinkowe, dzięki którym nasza choinka nabrała szczególnego wyrazu… Cuda…